aaa4
Dołączył: 04 Wrz 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:39, 26 Wrz 2018 Temat postu: vacu well warszawa |
|
|
"Zabrali ze soba te smierdzaca kune! - pomyslala, podnoszac sie z ziemi. - A mnie nie. A teraz niezyja!".
"Chodzmy na policje!" - ilez razy to powtarzala! Ale Morti-mer za kazdym razem odpowiadal tak
samo: "Nie, Elinor, Ca-pricorn sprzatnalby Meggie, zanim pierwszy policjant postawilby stope w
wiosce. A noz Basty jest szybszy od policji calego swiata, wierz mi". Kiedy to mowil, u nasady
nosa pojawiala mu sie ta pionowa bruzda. Znala go dostatecznie dobrze, by wiedziec, co to
oznacza.
Co ma teraz zrobic? Calkiem sama.
"Przestan blaznowac, Elinor! - ofuknela sama siebie. - Zawsze bylas sama, zapomnialas o tym?
Wytez mozgownice. Musisz pomoc dziewczynie niezaleznie od tego, co sie stalo z jej ojcem.
Musisz ja wydostac z tej po trzykroc przekletej wioski. Procz ciebie nie ma juz nikogo, kto moglby
to zrobic, chyba ze chcesz, zeby sie zamienila w jedna z tych zahukanych sluzacych, ktore nawet
glowy boja sie podniesc i zyja tylko po to, by sprzatac i gotowac dla swego pana. Moze jeszcze
czasem poczyta Ca-pricornowi, jesli bedzie mial na to ochote, a gdy podrosnie... to ladna
dziewczyna...".
Elinor zrobilo sie slabo od tych mysli.
-Potrzebna mi jest strzelba - mruczala - albo noz, wielki ostry noz, a wtedy zakradne sie do domu
Capricorna. Nikt mnie nie [link widoczny dla zalogowanych]
w tej cudacznej sukni.
Mortimer zawsze powtarzal, ze ona radzi sobie tylko w swiecie zamknietym miedzy okladkami ksiazki. No, to juz ona mu pokaze!
"Ale jak?! Przeciez Mortimera juz nie ma. Zniknal tak jak twoje ksiazki, Elinor!". Znowu sie rozszlochala, tak glosno, ze przestraszona zatkala sobie usta reka. Pod jej butem trzasnela galazka, a w jednym z okien w wiosce zgaslo swiatlo. Miala racje. Swiat jest straszny, okrutny, bezlitosny, mroczny jak zly sen. To nie jest miejsce do 399
zycia. Ksiazki to jedyne miejsce, gdzie istnieje wspolczucie, pociecha, szczescie... i milosc. Ksiazki kochaja kazdego, kto je otwiera, dajac mu poczucie bezpieczenstwa i przyjazn, niczego w zamian nie zadajac. Ksiazki nigdy nie odchodza, nawet wtedy, gdy sie je zle traktuje. Milosc, prawda, piekno, madrosc i pocieszenie w obliczu smierci. Kto to powiedzial? Jakis inny wielbiciel ksiazek, nie pamietala jego imienia, tylko te slowa. Slowa sa niesmiertelne... chyba ze ktos je spali. Ale nawet wtedy...
Brnela dalej. Wioska Capricorna roztaczala wokolo blada poswiate, wsaczala sie w noc jak rozcienczone woda mleko. Na parkingu, pomiedzy samochodami, stalo trzech z tych mordercow, pochylajac ku sobie glowy.
-Tak, mamroczcie miedzy soba - szepnela zjadliwie Elinor. - Chlubcie sie swoimi skrwawionymi paluchami i czarnymi sercami, jeszcze bedziecie zalowac, ze ich zabiliscie! Jak bedzie l[link widoczny dla zalogowanych]
Zakrasc sie tam teraz czy dopiero rano? I jedno, i drugie jest szalenstwem, nie zdazy ujsc nawet paru krokow... Jeden z mezczyzn rozejrzal sie i Elinor przez chwile myslala, ze ja zobaczyl. Cofnela sie, posliznela i w ostatniej chwili chwycila sie galezi, zanim jej stopy stracily oparcie. Za jej plecami rozlegl sie szelest i nim zdazyla sie obejrzec, ktos zatkal jej reka usta. Chciala krzyczec, ale zaden dzwiek nie wydobyl sie z jej ust, tak mocno zaciskaly sie na nich obce palce.
Post został pochwalony 0 razy
|
|